logo
Strefa architekta - logowanie
EN
DACHRYNNA
DACHRYNNA
DACHRYNNA
ZAWóD:ARCHITEKT
05.06.2025

Proszę wstać, sąd idzie…

W mojej praktyce sądowej, jako członka Krajowego Sądu Dyscyplinarnego IARP, obserwuję ogrom niezrozumienia i braku wiedzy wśród architektów dopuszczających się czynów niegodnych i zabronionych. Niniejszy tekst ma przybliżyć pracę sędziów, a jednocześnie stać się przestrogą dla tych, którzy chcieliby łamać prawo, naruszając Kodeks Etyki Zawodu Architekta.

Ustawodawca, wraz z utworzeniem samorządu zawodowego architektów, powierzył również dotychczasowe działania sądów powszechnych w zakresie sądownictwa dyscyplinarnego sądom korporacyjnym. Obszar ten został więc przejęty od państwa przez okręgowe sądy dyscyplinarne (OSD) i Krajowy Sąd Dyscyplinarny (KSD). Ich pracę regulują ustawa i szczegółowe rozporządzenie. W przypadku kwestii nierozwiązanych w tych dokumentach prawnych OSD i KSD posiłkują się Kodeksem postępowania karnego oraz Kodeksem postępowania cywilnego. Niestety w odniesieniu do spraw związanych z zawodem ustawodawca nie uwzględnił tak szerokiej gamy przepisów. Rozwiązania dotyczące przewinień przeciwko Prawu budowlanemu, czyli deliktów zawodowych, opierają się na Kodeksie postępowania administracyjnego.

SĄDY DYSCYPLINARNE W IARP

Sądownictwo w naszej Izbie jest dwustopniowe, w okręgach działają OSD, nad którymi wyższą instancję sprawuje KSD. Po zapadnięciu wyroku w KSD obwinionemu zawsze przysługuje apelacja do sądu powszechnego.

Mimo wrodzonej skromności muszę przyznać, że prawie wszystkie apelacje do sądów powszechnych kończą się decyzjami podtrzymującymi nasze wyroki. Istnieje jednak pewna dziedzina, w której, w większości przypadków, przegrywamy. Są to sprawy związane z działalnością gospodarczą – projektową. Rozstrzygnięcia zapadające w sądach administracyjnych w wydziałach pracy i ubezpieczeń społecznych wynikają tu z niezrozumienia istoty projektowania jako aktu twórczego i są sprowadzane do poziomu utarczki między wykonawcami budowlanymi. Do sprawy wkraczają więc wolność gospodarcza, Kodeks handlowy, odniesienia do ustawy o zamówieniach publicznych. W ten sposób pokazuje się miejsce architektów w strukturze społecznej oraz to, że przynależność ich profesji do zawodów zaufania publicznego jest tylko „prezentem pod choinkę”, o którym szybko się zapomina.

Do znamiennych należy fakt, że w sądach administracyjnych decyzje podejmowane są jednoosobowo. Dodatkowo, w rozumieniu prawników KEZA stanowi regulację wewnętrzną, dotyczącą wyłącznie etyki i stojącą zawsze na drugim miejscu po prawie stanowionym. W naszych sądach zaś ostateczna decyzja zapada większością głosów, a sędziowie ze zdaniem odrębnym mogą wnieść do orzeczenia wzmiankę wraz z uzasadnieniem, które później przekazuje się do akt sprawy.

TRZY KATEGORIE „PRZESTĘPCÓW”

Architektów dopuszczających się czynów niegodnych można podzielić na trzy grupy.

Do pierwszej należą przedstawiciele zawodu, którzy działali bez wiedzy prawnej, bez znajomości KEZA oraz w głębokim przekonaniu o własnej nieomylności (charakterystycznym dla większości architektów).

Drugą grupę tworzą osoby, które padły ofiarą pomówień, niewłaściwego zrozumienia konkurencyjności, wskutek czego niesprawiedliwie oraz zupełnie niepotrzebnie trafili przed oblicze architektonicznej Temidy.

Trzecia kategoria to ci, którzy z premedytacją próbują oszukać inwestorów, innych architektów lub urzędy – dla zysku, zwiększenia tempa i efektywności działania czy podniesienia własnego prestiżu oraz zaspokojenia chorych, niespełnionych ambicji.

W POGONI ZA ZYSKIEM

Osoby należące do trzeciej grupy popełniają największe przewinienia – świadomie kradną cudze projekty i pozwalają np. na rozbiórkę zabytkowych obiektów dla zysków deweloperskich. Odebranie im uprawnień przez KSD nic dla nich nie znaczy, bo w swoich pracowniach mają ludzi, którzy ten proceder kontynuują.

PRZYKŁADY SPRAW

CO NIE POWINNO TRAFIAĆ DO SĄDU

Ustawodawca przekazał kompetencję sądom samorządowym, jednak nie wiązało się to z przyznaniem jakichkolwiek środków finansowych, dotacji czy rekompensat.

Ponadto Izba zapłaciła za prawo do zrobienia dwóch szkoleń w Sądzie Najwyższym. Potrzeba ich przeprowadzenia była oczywista – sędziowie-architekci bez profesjonalnej wiedzy w tym zakresie musieli od strony praktycznej zaznajomić się z przebiegiem rozpraw. Szkolenia przeprowadził doświadczony sędzia, prezes jednej z izb Sądu Najwyższego.

Członkowie KSD otrzymują diety, trzeba opłacić delegacje, noclegi, ekspertyzy, a wszystko to jest pokrywane ze składek członków IARP. Sytuację poprawiła możliwość organizowania spotkań online, podczas których omawiane są sprawy zawodowe i odbywają się wstępne narady, jednak nie zmienia to faktu, że sądy są kosztowną, choć konieczną inwestycją Izby.

Wydatków nie powinny zatem zwiększać postępowania niemające prawa trafić do sądu. Należą do nich sprawy, w których koleżanki i koledzy mają nadzieję, że sąd podzieli ich racje i ukarze adwersarza. Najczęściej chodzi o wymianę zdań z nadużyciem słownictwa powszechnie uważanego za nieprzyzwoite i obraźliwe, o naruszenie godności osobistej.

Spory o to, czy można informować innych członków Izby o swoich zawodowych poglądach bez pozwolenia wyższej instancji, nigdy nie powinny zaprzątać uwagi OSD i KSD. Oczywiście każdy z nas, sędziów, z indywidualnym, niezawisłym podejściem wystosuje rozstrzygnięcie, tylko po co? Koszty takiej koleżeńskiej dyskusji, toczonej w majestacie prawa, są przecież olbrzymie i całkowicie niepotrzebne.

PRZYKŁADY SPRAW

Do sprawy zaangażowano dwie instancje, odwołania były wnoszone przez rzeczników, zatrudniono kilkanaście osób i wszystko skończyło się umorzeniem. W moim przekonaniu czyn był nieetyczny, jednak trzeba wielkiej rozwagi, aby prawidłowo ocenić, czy tego rodzaju sprawa powinna znaleźć się na wokandzie izbowej.

CO POWINNO TRAFIAĆ DO SĄDU

Do spraw, którymi powinny zajmować się sądy, bez wątpienia należą kradzieże projektów, zagarnięcia własności intelektualnej i podpisywanie cudzych projektów. W dobie powszechnej komputeryzacji łatwo o dostęp do cudzych opracowań oraz ich kopiowanie. Jeżeli w procederze weźmie udział inwestor, który pod pozorem zmian i weryfikacji wykradnie jakiejś pracowni projekt w wersji elektronicznej i przekaże go tańszemu zleceniobiorcy, to mamy pełny obraz zjawiska zwanego kradzieżą.

PRZYKŁADY SPRAW

Porównując pliki macierzyste, oprogramowania, formy zapisu numerycznego, rodzaj i wersje programu, bardzo łatwo stwierdzić przywłaszczenie własności intelektualnej. Należy przy tym pamiętać, że sędziowie OSD i KSD to projektujący architekci, którzy są w stanie szybko określić szkodliwość czynu.

Sprawy o oczywiste złodziejstwa z reguły trafiają do sądu późno i najczęściej dotyczą opracowań projektowych na olbrzymią skalę. Jeśli zaś chodzi o drobne prace, autorzy zapewne machają ręką, nie wierząc w możliwość skutecznego udowodnienia winy. Zapewniam jednak, że w KSD damy sobie radę z każdą kradzieżą, nawet niewielkiego projektu. Należy tylko pamiętać, że aby toczyć bój w sprawie dotyczącej przywłaszczenia własności intelektualnej, projekt musi mieć indywidualne cechy twórcze, co będzie podlegało ocenie sądu.

Przytoczone przykłady niewłaściwych działań architektów stanowią jedynie ułamek wszystkich sytuacji, z jakimi spotyka się KSD. W kolejnych tekstach z tego cyklu poruszane będą różne tematy trafiające na izbową wokandę.


JAN OKOWIŃSKI

architekt IARP; sędzia KSD od pięciu kadencji; prowadzi aktywną pracę zawodową, projektując i realizując wiele obiektów użyteczności publicznej (sale widowiskowe i sportowe, szkoły, przedszkola, żłobki), a także obiektów sakralnych na terenach Podtatrza i Beskidów (szczególną satysfakcję przyniosła mu realizacja kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krużlowej Wyżnej)

rozumiem
Używamy plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z tej strony wyrażasz na to zgodę.